1.05.2019

Witajcie!

     Z pewną taką nieśmiałością- zaczynam. Nie wiem jak tu będzie. Nie wiem, czy zagoszczę tu na dłużej. Nie umiem jeszcze dobrze poustawiać wszystkich funkcji, dodatków itp. Ale to z czasem. Będę eksperymentować, bawić się, więc się nie zdziwcie, jeśli coś nagle zacznie inaczej wyglądać lub działać. Ale skoro już to nowe miejsce jest, to muszę je poznać, oswoić, zagospodarować. Zastanawiam się, czy trafią tu nowe osoby, czy będą zaglądać tylko wcześniejsi czytelnicy. Zapraszam oczywiście wszystkich, ale uprzedzam, że każdy wchodzi na własne ryzyko. Zazwyczaj jestem gadatliwa, piszę dużo i z wieloma dygresjami. A o czym mam zamiar pisać i dlaczego akurat tak?
      Na Bloxie pisałam o wszystkim, totalny misz-masz. Planowałam w międzyczasie stworzyć blog ściśle tematyczny, dotyczący cukrzycy typu 1, bo to moja codzienność, a przy okazji codzienność wielu dzieciaków i ich rodzin. Planowałam, ale zawsze mi brakowało czasu. Podejrzewam, że i teraz tak będzie. Poza tym nie wiem, czy udałoby mi się wytrwać w jednej tematyce, choć chciałabym działać edukacyjnie, pomagać tym, którzy dopiero zaczynają słodką drogę. Wiem jakie to trudne i jak pomaga spokojne, rozsądne pokazanie, że da się z tym żyć. Kiedy tuż po diagnozie zaczęłam szukać sposobów na organizację życia, trafiłam na kilka ciekawych blogów, zaglądam tam do dziś, ale większość informacji i dyskusji tak naprawdę przeniosła się na Facebook. A tam mogę czytać, pisać już znacznie gorzej, sporadycznie coś komentuję, bo to jednak nie moja bajka. Więc doszłam do wniosku, że i mój blog edukacyjno- cukrzycowy większej racji bytu nie ma, bo są inni, regularniej w tym temacie rozpisani ode mnie. Poza tym jednak nie całe życie kręci się wokół cukrzycy. Został tylko tytuł, a on pasuje nie tylko do cukrzycy. Bo takie jest życie. Czasem normalne. Czasem bywa słodko. Czasem nawet bardziej niż słodko. A czasem ta słodycz jest tak intensywna, że daje wrażenie goryczy. Tak miałam na przykład ze stewią- zaczęłam jej używać zamiast cukru kilka lat przed cukrzycą u mojego dziecka, w ramach chęci wyelimnowania pustych kalorii, a musiałam czymś dosłodzić kawę (wiem, dla niektórych to profanacja, kawa podobno musi być gorzka, ale ja kocham słodką i mleczną kawę). No i zanim udało mi się do tej stewii przyzwyczaić, to trochę czasu minęło. Słodycz aż parzyła w język. I tak samo jest z życiem. Niby słodko, niby cudownie, a jednak ta nuta goryczy, wyczuwalna tylko dla wtajemniczonych, jest i psuje smak. Taka łyżka dziegciu w beczce miodu. 
   Może rzeczywiście nie powinnam narzekać, wziąć się w garść i tradycyjnie powiedzieć- inni mają gorzej. Choroby bywają gorsze. Można nie mieć pracy albo zarabiać grosze za ciężką harówkę. Można mimo starań wychować dzieci w kiepski sposób, zejdą na drogę kryminalną lub narkotykową lub inną krętą i niebezpieczną. Można się rozwodzić w atmosferze prania brudów, awantur, szarpania o majątek i dzieci. Mnie te wszystkie wątpliwe atrakcje ominęły. Pracę mam dobrą, choć czasem jest jej za dużo, ale przynajmniej wymiernie finansowo. Rozwód był kulturalny, co by to nie znaczyło, kontakty z byłymmężem poprawne, czasami nawet lepsze niż przed rozwodem. Dzieci w miarę mądre, ładne, utalentowane (choć może to pogląd zaślepionej mamuśki). Z chorób trafiła się cukrzyca- uciążliwa, upierdliwa, wymagająca dyscypliny, do końca życia bez możliwości apelacji, ale dająca się leczyć, a technika idąca do przodu wciąż ułatwia jej okiełznanie. Mam czas na czytanie, hobby, pisanie bloga (cha, cha, cha- wykradziony innym, może bardziej pożytecznym aktywnościom, ale mam). Może nie udaje mi się spełniać wszystkich marzeń, ale w końcu nie o to chodzi, żeby się wszystkie pospełniały, bo będzie za nudno. Ważniejsze jest je mieć i dążyć do ich realizacji. Mam takie jedno większe, które ciągle czeka, na razie skupiam się na tych mniejszych.
   No tak. To miało być tylko kilka słów na powitanie... Nie mogę powstrzymać swojego słowotoku. Uprzedzałam, że łatwo ze mną nie będzie. A ponieważ era Bloxa się zakończyła, to i zakończyła się mama- nie - perfekcyjna. Przez te lata zmieniłam się- chcę wierzyć, że na lepsze. Tamtej mnie sprzed 5 lat już nie ma w takiej samej formie, więc dlatego postanowiłam kolejną blogową przygodę zacząć od nowa. Zaczynam i witam wszystkich, którzy w tej drodze zechcą mi towarzyszyć. Uprzedzę tylko- jak zauważyłam w Bloggerze dużo ładniej i łatwiej się komentuje, często prowadzone są komentarzowe dyskusje, ale ja jestem średnio bystra, to mi zostało z Bloxa. Jakoś nie rozkręcają mi się te komentarze, zanim zareaguję, to już dawno nieaktualne. Więc to nie tak, że będę ignorować czytelników, tylko po prostu muszę się jeszcze przyzwyczaić do nieco żywszych dyskusji (o ile one oczywiście będą, bo może to tylko moje pobożne życzenie).
   Dobra, kończę, bo chyba już i tak za dużo napisałam jak na pierwszy raz. Oficjalnie- witam i zapraszam. Rozgośćcie się, częstuję czymś "słodkim".Znalezione obrazy dla zapytania coÅ› sÅ‚odkiego darmowe zdjÄ™cia

1 komentarz:

  1. A więc witaj na Bloggerze.
    Trochę tęsknię za Bloxem, ale Blogger jest bardzo intuicyjny i podobny do bloxa, z tym, ze zdjęcia się wkleja o niebo lepiej.

    OdpowiedzUsuń