6.09.2019

Na dobry koniec tygodnia

Przetrwałam te 5 szalonych dni. Poza ilością pracy sporo do życzenia pozostawiała też jakość. Za dużo problemów naraz do rozwiązania, sporo spraw, które tak naprawdę nie powinny nawet do mnie trafić, ale trafiły i nieco pomęczyły. Czasem zdumiewa mnie kreatywność ludzi w tworzeniu sytuacji bez wyjścia oraz beztroska w obliczu spraw poważnych. Ale trudno, nie mnie oceniać, każdy ma swoje własne sposoby na radzenie z rzeczywistością.
   Moim sposobem w dniu dzisiejszym był rower i piękny zachód słońca nad jeziorem. Kiedy o 18 wychodziłam z pracy, czułam się kompletnie wypompowana. Jakby mi odcinało zasilanie. Ale pogoda taka piękna, postanowiłam choć chwilę wyjść na rower. W rezultacie wyszło 16 km, trasa zupełnie inna niż zwykle, dotarłam nad jezioro. Przedwczoraj, kiedy miałam wyjazd dyżurowy, zachód słońca był przepiękny, żałowałam, że nie miałam jak zrobić zdjęcia. Ten ani się umywa, ale mimo to dobrze było popatrzeć na te kolory, w ciszy, spokoju posiedzieć, pomyśleć, pokontemplować.
A jest o czym myśleć. Wesele już za 2 tygodnie. A jeszcze niedawno wydawało się, że to tyle czasu. Większość spraw dograna. Garnitury chłopakom kupione, sukienkę też mi się udało wybrać. Zapomniałam, że jeszcze do tego potrzebna jakaś torebka, biżuteria. Ech, marna ze mnie kobieta.
Na szczęście tatusiowi chyba rozum wrócił albo coś z mojego gadania trafiło do pustej mózgownicy. Podobno ma być na ślubie i weselu bez ograniczeń. Zobaczymy, dziś pojechał do swojej narzeczonej, przed wyjazdem tylko zadzwonił z prośbą o receptę i skierowanie na badania, ale grzecznie poinformowałam, że właśnie jestem poza domem i sorry, nie da rady. Może i narzeczona nieco zmądrzała, bo już była opcja, że mam jej osobiście wszystko wytłumaczyć. Kuba zaciął się w swoim uporze i nawet nie ma zamiaru z nią rozmawiać. Ale chyba też go trochę stres zżera, bo zaczynają się z moją synową kłócić o duperele. Aż musiałam dziś syneczka nieco otrzeźwić i przywołać do porządku. Jak tak dalej pójdzie, to ciężko będzie przeżyć te 2 tygodnie. Trzymajcie kciuki.

6 komentarzy:

  1. Już tylko dwa tygodnie!!!! Jak ten czas leci!
    Aga, a może na weselu kogoś poznasz? Jest szansa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na weselu pewnie nie, za mało czasu, za dużo zamieszania. I raczej wszyscy sparowani

      Usuń
  2. Aga! Pamiętaj o odklejeniu metek z nowych butów :))) Mówiłam, że ja zobaczyłam, że są nieodklejone dopiero wtedy, kiedy Duży już klęczał przed ołtarzem :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. SZast, prast, zleci, zanim sie obejrzysz!
    Pozniej bedziesz mowic, ze jest nudno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie? Nudno? Nigdy w życiu. Coś sobie znajdę

      Usuń