7.01.2021

Święta, święta i po świętach

 Jak to dobrze, że skończył się już ten przekładaniec świąteczny. Owszem, dobrze jest mieć dni wolne, kiedy w domu jeszcze porządek, jedzenie jest i wystarczy tylko podgrzać, nic konkretnego robić nie trzeba, ale powrót do pracy po takim dniu wolnym lub przedłużonym weekendzie jest masakryczny. Nawarstwienie wszystkich spraw "na już" jest ogromne, wszystko robione w pośpiechu i z ogromną obawą, że trafi się jakaś pomyłka lub błąd, zero czasu na spokojne zastanowienie się. Owszem, można powiedzieć sobie- zrobię tylko tyle ile dam rady, ale kurczę, jakoś nie mogę. Bo najczęściej trafiają się rzeczy naprawdę pilne i po prostu nie mam sumienia odłożyć tego na później. Co gorsza często jest tak, że ci co rzeczywiście potrzebują pomocy nie są tak przebojowi jak ci, co to natychmiast muszą załatwić jakąś duperelę (no sorry, mogę zrozumieć, że zaświadczenie do MOPS-u lub ZUS-u jest ważne, ale chyba nieco mniej niż rozchwiane nadciśnienie?)

Reasumując- dość lenistwa, dość pracy na pół gwizdka. Koniec laby, czas się wziąć za intensywną wytężoną pracę. Aczkolwiek mam jeszcze do wykorzystania 10 dni urlopu z ubiegłego roku. I chyba nie będę miała w najbliższym czasie możliwości, bo zaraz mamy zabrać się z aCOVID-owe szczepienia, a ma to być POZA godzinami normalnej pracy, więc cóż... Przede mną okres bardzo ciężki. Może jakoś przeżyję


3 komentarze:

  1. Współczuję z całwgo serca tego twojego trudnego zawodowo czasu. Mam nadzieję, że w tym kotle znajdzie się chwila na relaks.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Relaks musi być, dla równowagi, żeby nie zwariować. Poza tym nie tylko ochrona zdrowia ma ciężko, czasem niestety mam wrażenie, że zbyt wiele rzeczy tłumaczy się COVID-em

      Usuń
    2. Pewnie jest tak jak mówisz. Teraz wszystko jest tłumaczone covidem i pandemią. Trudne czasy nastały.

      Usuń