26.07.2019

Dzień do niczego

Trafiają się takie. Aż dziwne, że dziś nie piątek trzynastego, bo tak się czuję. Nic mi się dziś nie udawało, nic nie było tak jak trzeba, nic nie szło po mojej myśli. Jedynie ciasteczka owsiane udało się zrobić- chyba, bo nie zdążyłam spróbować jak wyszły. Na wygląd w miarę, smak- zobaczę jutro, jeśli jakieś zostaną
Najpierw nie przyjechali goście- miała wpaść dziś siostra z rodziną, tak na jeden dzień. Dzieci się przeziębiły, pogoda zepsuła i koniec planów. Szkoda... Jutro ma przyjechać druga siostra, tym razem na dwa dni z noclegiem, może nie odwoła. Choć i tak za wiele nie pospędzamy razem czasu, bo ja mam imprezę w pracy, chłopaki pojadą na zjazd rodzinny z byłymmężem. Siostrze to nie przeszkadza, potrzebują tylko bazy na nocleg, zresztą spędzimy razem kawałek niedzieli. Być może wybierzemy się na rowerową przejażdżkę bo siostra, szwagier i dzieciaki też sporo jeżdżą, trasę opracowałam. Choć i tak wolałabym spędzić z nimi więcej czasu, ale siła wyższa.
Ze względu na przyjazd dzieci chciałam zrobić na obiad naleśniki. Nie wiem czemu, ale nie dawały się normalnie usmażyć. Smak w porządku, ale rozpadały się, pękały. Nigdy wcześniej tak nie było. Pojechałam na zakupy, zapomniałam listy i oczywiście nie kupiłam wszystkiego co potrzebne. Z niczym nie mogłam dziś zdążyć na czas. A wieczorem dyżur, więc trochę trzeba było różnych rzeczy zrobić.
Pogoda się lekko zepsuła. Było bardzo wietrznie, padał co jakiś czas deszcz, ale przynajmniej było wystarczająco ciepło. tylko ten wiatr... Owszem, sprawił mi chwilową przyjemność (tutaj o tym w jaki sposób https://terazjestinaczej.home.blog/ ), ale i spowodował pewną nierealną tęsknotę. A kilkadziesiąt minut później niespodziewanie otworzył z impetem okno w kuchni i omal nie dostałam w głowę spadającą doniczką. oprócz doniczki spadło i rozbiło się kilka innych przedmiotów. Piękne było pobojowisko. A tuż przed wyjściem na dyżur okazało się, że sensor, który miał działać jeszcze 16 godzin- odmówił posłuszeństwa. Padł i próba reanimacji nie dała efektu. Trzeba było na gwałt zakładać nowy. A to się wiąże z częstszą kalibracją, która wypadnie w nocy. Ja na dyżurze, byłymąż- cóż, ma w nosie. Dobrze, że jest Kuba i Mati, pomogą.
No i smutno. Nie mam komu się wyżalić. Chłopaki wiadomo, żale wysłuchają, pośmieją się i tyle. A ja mam ostatnio taki nastrój, że coś mi się odmieniło. Zaczyna mi brakować ramienia do wypłakania. Chyba czas rozejrzeć się za jakimś... Może wtedy te dni będą ciut lepsze? A nawet jeśli się trafią byle jakie, to ktoś przynajmniej przytuli...Ech, życie.

4 komentarze:

  1. Siostra przytuli... bedzie lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie- dobrze nam się pogadało. Jest lepiej. na jak długo?

      Usuń
  2. Być może przyszedł czas na nowy związek. Pan Narcyz wreszcie się odseparował, zwolnił przestrzeń przy Tobie i zaczęłaś odczuwać tęsknotę za normalnością?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Aniu. Chyba zaczynam wracać do normalności. dziwnie się z tym czuję, bo nie spodziewałam się, że to nastąpi.

      Usuń