
Pięknie się dziś zrobiło. Poranek był jeszcze jesienny, bardzo pochmurny i dość chłodny, ale w miarę upływu dnia coraz śmielej wyglądało słońce i po południu już było lato. Jutro pewnie nie spotkam już na swojej drodze do pracy ślimaków- przez ostatnie dość deszczowe dni trochę ich wypełzło. Nie, nie, to nie one są smakiem lata. Nie wezmę do ust ślimaków, krewetek ani innego podobnego robactwa. Za to na kolację objadłam się dziś lodami. Wiem, mało zdrowe, ale za to jakie smaczne. I nawet nie przekroczyłam limitu kalorii na kolację. Do tego balkon wśród kwiatów, zapach świeżo skoszonej trawy i zachód słońca. Chwila na odpoczynek, relaks, nie myślenie o niczym istotnym. Bo o mało istotnych sprawach trochę pomyśleć trzeba. Zwłaszcza o tym, że jeszcze tylko jutro do pracy i mam wolny tydzień, po prostu urlop. Co prawda ta część urlopu będzie raczej stacjonarna, chłopaki wrócą ze swoich wyjazdów, więc nie będą chcieli nigdzie się ruszać. Poza tym mamy wizytę u diabetologa, przy okazji pobytu w mieście wojewódzkim muszę też zrobić przegląd gwarancyjny samochodu. Chciałabym też odwiedzić rodziców, umówiłam się do fryzjera w celu odmłodzenia. No i czeka mnie wizyta u babskiego lekarza- odkładałam ją ostatnio zbyt długo, wiem, że nie powinnam, ale nie mogłam się wstrzelić z terminem, a na urlopie łatwiej. I jeszcze jutro albo w poniedziałek dotrze mój nowy rower.Moi chłopcy są znacznie wyżsi ode mnie, wiec jeżdżenie ich rowerami było dla mnie wybitnie niekomfortowe, a czasem wręcz niebezpieczne. Długo trwało, zanim się w końcu zdecydowałam kupić sobie własny pojazd. W jedynym sklepie rowerowym w naszym miasteczku nie było nic ciekawego, w internecie za to do koloru, do wyboru, a im więcej, tym trudniej się na coś zdecydować. Ale w końcu wybrałam. I nie będzie już wymówki, ścieżki rowerowe czekają. Pogoda też ma być sprzyjająca- optymalne 24-26 stopni. Nie muszę nigdzie wyjeżdżać, żeby było jak na wakacjach...

Podobno wakacje to stan ducha a nie miejsce.
OdpowiedzUsuńNaprawde? Chcialabym caly czas!:)
UsuńNo to ja duchem jestem na wakacjach. I jeszcze dość długo będę
UsuńA Ty masz jeszcze to szczęście (albo i nie, zależy jak na to patrzeć), że mieszkasz w "wakacyjnej" okolicy.
OdpowiedzUsuńTo się wstydliwie przyznam. Zazdroszczę roweru, bo... nie umiem jeździć. Kłopot z koordynacją, jestem "nienauczalna"...
Uuuuu, znam ten ból kłopotów z koordynacją. Na fitnesie w kółko się śmiałyśmy z siebie, że nam się strony mieszają, w samochodzie to samo. Na zumbę nie mogę chodzić, bo nie dam rady jednocześnie machać ręką w jedną, a nogą w drugą stronę. Na szczęście rower jeszcze jakoś ogarniam
UsuńRewelacyjnie, zapraszam Cie do wspolnego rowerowania: ja u siebie, Ty na swoich sciezkach:)
OdpowiedzUsuńPostaram się, na razie jeszcze trochę zapału mam, zobaczymy ile w tym wytrwam, ale przy Twoim dopingu może się uda
UsuńZamierzam intensywnie jezdzic od poniedzialku, ale dzis dopiero sobota:)
Usuń