Ranek wstał mglisty i deszczowy, wyglądało, że tak będzie przez cały dzień. Na szczęście rozpogodziło się, owszem były przelotne opady, ale już na przemian ze słońcem. Ale w powietrzu czuje się już jesień. A ja potrzebuje jeszcze trochę lata. Nie musi być upalnie, odrobina słońca, bez nadmiaru deszczu. Chociaż 5 dni, kiedy będę miała urlop.
I tak już mi się pogmatwało. Przez dłuższą chwilę wydawało się, że nici z urlopu, a w zasadzie z jakiegokolwiek wyjazdu. Planowałam pojechać nad morze, z Filipem, bo Mati z góry powiedział, że nie ma ochoty. A tu młody stwierdził, że w zasadzie to i on nie chce, bo zaraz jest obóz, a poza tym byli już z tatą. Trudno, postanowiłam, że pojadę sama. I zaraz potem byłymąż poinformował mnie, że i on w tym terminie wyjeżdża. Moje plany wzięły w łeb. Mimo całej samodzielności nie mogę zostawić Filipa samego. Kuba i Mati nie wystarczą. Musi być ktoś dorosły i odpowiedzialny, zwłaszcza w nocy. Babcia? Niestety nie, moja mama pilnuje siostrzenicy, teściowej nawet nie ma co pytać, bo boi się cukrzycy i wszelkich jej konsekwencji, zresztą ma swoje sprawy zdrowotne. Byłam w kropce. W ostatniej chwili przyszła mi do głowy siostra- ma jeszcze w tym czasie urlop, już wróci ze swojego wyjazdu, a jej dzieciaki i tak bardzo chciały do nas przyjechać. I nie boi się Filipa, co nie jest takie częste. A co najważniejsze- zgodziła się!!! I w ten sposób mogę pojechać. Miejsce zaklepane. Tylko znośnej pogody mi jeszcze trzeba...
Znajomi powiedzieli, że jestem szalona, że jadę sama. Możliwe. A mam jakąś alternatywę? Mam, mogę na przykład zostać w domu i zrobić remont. Ale chcę czegoś dla siebie, co da mi trochę oddechu, spokoju. Fakt, że pobyt bez Filipa niewątpliwie będzie mnie trochę stresował, ale jakoś to przetrwam. A samotność? Też bywa potrzebna. Przede wszystkim nic mnie nie będzie ograniczało. Spokój. Cisza. Tylko to, na co sama będę miała ochotę. Już mi się podoba.
I tak już mi się pogmatwało. Przez dłuższą chwilę wydawało się, że nici z urlopu, a w zasadzie z jakiegokolwiek wyjazdu. Planowałam pojechać nad morze, z Filipem, bo Mati z góry powiedział, że nie ma ochoty. A tu młody stwierdził, że w zasadzie to i on nie chce, bo zaraz jest obóz, a poza tym byli już z tatą. Trudno, postanowiłam, że pojadę sama. I zaraz potem byłymąż poinformował mnie, że i on w tym terminie wyjeżdża. Moje plany wzięły w łeb. Mimo całej samodzielności nie mogę zostawić Filipa samego. Kuba i Mati nie wystarczą. Musi być ktoś dorosły i odpowiedzialny, zwłaszcza w nocy. Babcia? Niestety nie, moja mama pilnuje siostrzenicy, teściowej nawet nie ma co pytać, bo boi się cukrzycy i wszelkich jej konsekwencji, zresztą ma swoje sprawy zdrowotne. Byłam w kropce. W ostatniej chwili przyszła mi do głowy siostra- ma jeszcze w tym czasie urlop, już wróci ze swojego wyjazdu, a jej dzieciaki i tak bardzo chciały do nas przyjechać. I nie boi się Filipa, co nie jest takie częste. A co najważniejsze- zgodziła się!!! I w ten sposób mogę pojechać. Miejsce zaklepane. Tylko znośnej pogody mi jeszcze trzeba...
Znajomi powiedzieli, że jestem szalona, że jadę sama. Możliwe. A mam jakąś alternatywę? Mam, mogę na przykład zostać w domu i zrobić remont. Ale chcę czegoś dla siebie, co da mi trochę oddechu, spokoju. Fakt, że pobyt bez Filipa niewątpliwie będzie mnie trochę stresował, ale jakoś to przetrwam. A samotność? Też bywa potrzebna. Przede wszystkim nic mnie nie będzie ograniczało. Spokój. Cisza. Tylko to, na co sama będę miała ochotę. Już mi się podoba.
Cieszę się, że udaje Ci się realizować marzenia!
OdpowiedzUsuńZycze dobrej pogody i udanego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńŚwietna decyzja :-) Dobrze raz na jakiś czas zrobić coś tylko dla siebie. I pobyć sama na sam ze sobą.
OdpowiedzUsuńBrawa dla siostry :) Życzę Ci pięknych dni!
OdpowiedzUsuńPasującej pogody i udanego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, moje kochane. Musi być dobrze!
OdpowiedzUsuń