5.08.2019

Sprawa wielkiej wagi

  To było dawno. Blisko ćwierć wieku temu Byłam wiotką  najpierw dziewczyną, potem kobietą. Co to było 50 kg! A i tak czasem wydawało się za dużo. Ha! Za dużo! To co mam powiedzieć teraz, po tylu latach, trzech ciążach, zajadaniu stresu, nieprzespanych nocach, problemach z tarczycą. Tak, zwłaszcza to ostatnie jest ciekawe. Nadczynność tarczycy- choroba przy której spektakularnie chudnie 99% chorujących. A ja się idealnie wpasowałam w ten maleńki 1% co to wręcz przeciwnie. Powoli, powoli dotarłam do etapu 80+.  Makabryczy wynik. I to nie tak, że w międzyczasie nic z tym nie robiłam. Przy pierwszym sygnale ostrzegawczym próbowałam diety Dukana. Podobała mi się, efekty były, wiadomo zdrowotnie to ona nie za bardzo, ale w miarę rozsądnie stosowana- da się przetrwać. Gorzej, że ja zawsze coś tam sobie modyfikuję, eksperymentuję. Potem poszłam do psychodietetyczki no bo skoro zajadam stresy... Nie trafiłam dobrze, pani na wizycie dość pobieżnie przejrzała moje problemy, zwłaszcza kiedy dowiedziała się, gdzie pracuję i kim jestem. Skupiła się na opowiadaniu o własnym dochodzeniu do prawidłowej wagi oraz reklamowaniu urządzeń typu jakieś platformy wibracyjne i sauny na podczerwień, co to odchudzają same. Niewypał. W międzyczasie samodzielnie dokształcałam się na tematy dietetyczne. Wiedzę teoretyczna mam, zwłaszcza w momencie kiedy zachorował Filip, to chcąc nie chcąc musiałam sporo tej wiedzy posiąść.Tylko wiedza teoretyczna nie zawsze idzie w parze z praktyką.

W końcu zaczęło mi to przeszkadzać, już tak na serio. Do tego zbliżające się wesele, stres w postaci konieczności kupienia odpowiedniej sukienki- a znaleźć coś ekstra w rozmiarze ekstra nie jest łatwo. I tak za późno się za to zabrałam, ale lepiej późno niż wcale, prawda? Poza motywacją weselną jest parę innych aspektów, również zdrowotnych. Oraz walory edukacyjne-ciężko wmawiać pacjentom, że należy chudnąć, samej wyglądając jak dobrze utuczony prosiaczek. Albo tłumaczyć jak ważny jest ruch, kiedy największą aktywnością jest chodzenie po schodach. Oczywiście chodzenie też jest ważne, ale warto by coś więcej. A jeszcze jak moja własna o 4 lata młodsza siostra dobiła mnie informacją, że kupiła sobie przez internet sukienkę w rozmiarze XS i musiała ją odesłać, bo była ZA SZEROKA, to miarka się przebrała. Do tego na innych blogach widzę jak dziewczyny dzielnie walczą, więc zaczęłam i ja. Dziś w końcu waga pokazała wynik z 7 na przedzie (-5kg). Hura!!! W zasadzie nie robię nic wielkiego. Jem jak dotąd, ale nie podjadam. No, prawie. Chałwa się zdarzyła. Do tego znacznie więcej ruchu- samochód w wyjątkowych sytuacjach, rower, do pracy spacerkiem. Liczę kalorie (czasem trochę oszukuję), mam w telefonie aplikację, inną niż dla Filipa, dodatkowo przypomina mi o piciu wody. Mam nadzieję, że jeszcze trochę tych zbędnych kilogramów ucieknie. Bez wielkiego nacisku, powoli. Nie da się wrócić do rozmiarów sprzed lat, ale do lepszego samopoczucia i zdrowia- tak. Trzymam kciuki za te dziewczyny, które też są na podobnej drodze. Życzę sukcesu,a  przede wszystkim wytrwałości. Bo nie wystarczy zacząć, trzeba też w tym wytrwać. A dodatkowego natchnienia udzielił mi recital Magdy Smalary "Kobieta do zjedzenia"- polecam!- tu o tym napisałam Kobieta do zjedzenia

7 komentarzy:

  1. Gratuluję. Mnie tez by się trochę przydało, ale w stresie nie mogę sobie pozwolić na żadną dietę.
    Mój mąż natomiast kilka tygodni temu pod wpływem impulsu (podobnie jak u ciebie z siostrą) postanowił nie jeść węglowodanów. Odstawił chleb, ziemniaki i makarony. I efekt jest naprawdę super. Już ponad 10 kg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, czasem niewielkie zmiany dają duże efekty

      Usuń
  2. O tak, sukienka na wesele syna to prawdziwe wyzwanie :) Mnie udało się kupić i sukienkę i buty w 1 godzinę !!! Ale to było wyjątkowe szczęście. Teraz od 2 tygodni szukam odpowiednich zwykłych tenisówek - i klapa! Życzę powodzenia w zmaganiach z wagą i w wyborze oszałamiającej kreacji :) ella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie cierpię tego typu zakupów! Jeszcze odwlekam, ale wkrótce trzeba będzie się za to zabrać

      Usuń
  3. Trzamam kciuki! Posłuchaj na YouTube Kasi Sawickiej o etapach zmian. Mądrze mówi, działaj bo jesteś mądra kobietą o należy ci się dobre samopoczucie, uśmiech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ana- bardzo Ci dziękuję za podpowiedź. Niesamowicie mądra i zrozumiale mówiąca osoba z pani Kasi. Z rozpędu posłuchałam sobie nie tylko ten, ale i wiele innych filmów (w trakcie jazdy rowerem oczywiście). I stwierdziłam po filmach o związkach, że właśnie tak powinno wyglądać przygotowanie do małżeństwa. Na pewno byłoby potem łatwiej. Jeszcze raz dziękuję i na pewno dużo mi to pomoże. I oczywiście będę puszczała to dalej w świat, bo warto

      Usuń
  4. https://m.youtube.com/watch?v=Iua0fMchbag&t=853s

    OdpowiedzUsuń