6.10.2019

Intensywnie

  Popatrzyłam sobie na grupę fajnych dzieciaków. Miałam w domu sześcioro outsiderów. Filip właśnie zaczął wzmożone życie towarzyskie. Dwie dziewczyny z jego klasy z podstawówki- duże indywidualności. Z jedną z nich Filip zaprzyjaźnił dopiero po skończeniu szkoły. Już kilkakrotnie próbowali zebrać całą klasę na spotkanie wspomnieniowe, ale się nie udawało. Więc wymyślili coś innego- każdy przyprowadza na spotkanie osobę ze swojej nowej klasy. Miało być 6+6, wyszło 3+3 czyli Filip i jego kolega z klasy (jak się okazało Filipowi jednak udało się choć trochę pointegrować) oraz te dwie dziewczyny ze swoimi nowymi koleżankami. Spotkali się w piątkowy wieczór na pizzy,  o 22 wysłałam sms-a z pytaniem kiedy koniec spotkania i zaraz był telefon- mogę jeszcze godzinę? Musieli najpierw poodprowadzać dziewczyny, a każda mieszkała w innym kierunku miasta. A na sobotę umówili się u nas- owe dwie dziewczyny, Filip z nowym kolegą i dwóch starych kolegów, ostatni rocznik gimnazjów. Wszyscy lekko wyobcowani w swoich środowiskach, sporo czytający i zainteresowani grą Dungeons & Dragons czyli Lochy i Smoki. To taka nietypowa gra, teoretycznie planszowa, można przy niej siedzieć długie godziny- wczoraj spędzili prawie 5 godzin na tworzeniu swoich postaci. I oczywiście nadal im mało, umawiają się na kolejne weekendy w celu kontynuacji gry. Naprawdę miło było popatrzeć i posłuchać jak dyskutują, rysują, wcinają marchewki i pomidorki koktajlowe jako przekąski. Cieszę się, że Filip jednak znalazł się w grupie, może dość specyficznej, ale jednak nie jest samotny. Bo zazwyczaj słyszałam, że on się nie umie integrować z kolegami.
   Dziś z kolei było spotkanie rodzinne i obiad z okazji osiemnastki Mateusza. Poza byłymmężem przybyli wszyscy- moi rodzice, rodzeństwo ze swoimi rodzinami i teściowa ze szwagrem. Na szczęście moja rodzina nie była zdziwiona nieobecnością byłegomęża i impreza przebiegła spokojnie. Potem spacer przy pięknej pogodzie i jeszcze chwila u nas w mieszkaniu, bo dzieciaki mojego rodzeństwa chciały się nacieszyć kotami. koty były nieco mniej zachwycone, ale wytrzymały porcję głaskania i przytulania. Do tego w weekend mogłam się nacieszyć moimi najstarszymi dziećmi czyli Kubą i jego żoną. Jak miło na nich popatrzeć, posłuchać, pobyć z nimi. Obiecali, że będą przyjeżdżać co 2 tygodnie, bo synowa ma tak ustawioną pracę w naszym mieście- jest po policealnej szkole masażu i ma już trochę chętnych do masowania. A że zaczyna kolejne kursy i szkolenia, to musi być trochę tu, trochę w mieście wojewódzkim, Kuba zaczął trzeci rok studiów i jakoś im się to wszystko na razie dość dobrze układa. Oby tak dalej. Byłymąż wpadł do nas na chwilę późnym popołudniem, kiedy goście już się rozjechali, ale chłopaki i synowa średnio byli zainteresowani wizytą tatusia. Mati zagrał z nim jedną partyjkę w Rummikuba, Młodzi oglądali coś w telewizji, Filip siedział przy komputerze. Więc dostał herbatę, kawałek tortu i szybko się zmył, ja też z nim nie miałam ochoty rozmawiać, zresztą nie bardzo mam o czym.
   A za kilka chwil zaczynam kolejny intensywny etap- praca. Oddziałowa uprosiła mnie, żebym przyszła dziś na nadliczbowy dyżur od 20. Jutro mam swoją normalną pracę, a potem dyżur od dawna wpisany w grafiku, we wtorek znów do pracy i skończę ten maraton we wtorek o 15.30. I do końca dyżurowego miesiąca zostanie mi tylko jeden dyżur pod telefonem we czwartek i jeden stacjonarny tydzień później. Ale w międzyczasie robię sobie małe wakacje- wyjazd na weekend w celach bardzo rozrywkowych. Potem może  być już dość ciężko coś wygospodarować, a mam taką fantazję. Ostatnia szansa zostawić chłopaków z byłymmężem, bo jak on wyjedzie, to nie wiem czy mi się uda znaleźć choć chwilę na życie osobiste bez karkołomnej organizacji. A tak by się chciało... Moja Osobista Osoba Towarzysząca powiedziała mi ostatnio, że nie rozumie jak ja mogę żyć w takim pędzie, trudno za mną nadążyć i złapać. A mnie się wydaje, że przecież i tak ostatnio bardzo zwolniłam... Cóż, po prostu żyję intensywnie. Póki jeszcze mam na to siły.

2 komentarze:

  1. Czekam na relacje z Twojego bardzo rozrywkowego weekendu!
    Sama nie wyjezdzam, to chociaz poczytam jak innym szalenstwa (pozytywne oczywiscie) umilaja zycie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło poczytać jak inni się relaksują.

    OdpowiedzUsuń