13.02.2020

Trochę mniej mądrości

Z lekkim niepokojem, a nawet strachem, ale ostatecznie szybko, sprawnie i co najważniejsze bezboleśnie pozbyłam się dziś mojego jedynego zęba mądrości. Od wielu lat siedział sobie spokojnie wyrżnięty do połowy i na dodatek krzywo, dotychczas mi nie przeszkadzał, ale przy ostatniej kontroli okazało się, że pojawiła się w nim jakaś dziura, do tego tak niefortunnie usadowiona, że ciężko to byłoby leczyć. I jeszcze zaczął ocierać gdzieś o policzek i pojawiały się afty. Nie było na co czekać. Moja dentystka stwierdziła, że poradzi sobie, chirurga nie trzeba, termin się znalazł pasujący i jestem już po. Mam tylko nadzieję, że nie będzie komplikacji, na razie po 6 godzinach od ekstrakcji jest chyba dobrze, nie boli, nie krwawi, tfu- tfu, żeby nie zapeszyć.
I mam nadzieję, że nie ubędzie mi przy tym mojej mądrości, zwłaszcza tej w pracy. Bo ostatnio jestem wyrocznią i guru dla naszych dwóch młodych rezydentek. Jedna już pracuje samodzielnie, ale z każdą najmniejszą wątpliwością przybiega albo dzwoni, druga na razie pracuje pod moim nadzorem, ale zaraz i ona będzie musiała zmierzyć się z samodzielnością, bo szefowa, a potem jeden z kolegów idą na urlop. Obie rezydentki przerażone ogromem wiedzy i ilością problemów, z którymi się stykają. ale przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo. Z podziwem patrzą na nas, kiedy potrafimy po krótkim wywiadzie powiedzieć o jakiego pacjenta chodzi i co z nim zrobić, kiedy poruszamy się czasem po omacku, szukając rozwiązania wśród licznych badań, kiedy odczytujemy bazgroły na kartkach z konsultacjami od specjalistów albo jednym tchem wymieniamy 10 zamienników popularnego leku. Cóż, lata praktyki, wierzę w to, że i one po 20 latach będą to potrafiły. O ile się nie zniechęcą, bo już kilka razy zdarzyło się, że zderzyły się z nieprzyjemnymi sytuacjami albo bardzo pogmatwanymi sprawami. Na razie bardzo się przejmują, maja w sobie dużo empatii- i mam nadzieję, że jej nie zgubią gdzieś po drodze, że nie wpadną w szpony rutyny. No i że z latami nabiorą tej mądrości

8 komentarzy:

  1. Moja synowa ma pechowy ząb mądrości, którego korzenie zaplątały się między nerwy i teraz strach cokolwiek z tym robić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zazdroszczę. Mój był bezproblemowy, a i tak się obawiałam czy wszystko pójdzie dobrze

      Usuń
  2. Zab wyrwany i po klopocie! Zdrowia i sil zycze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo się cieszę, że się zdecydowałam na to usunięcie zęba, zanim się na przykład zepsuł

      Usuń
  3. Ja kiedyś miałam ząb przyrośnięty do kości i lekarz wyrwał go bez żadnego problemu. Dziś mam już tylko zęby w protezach, ale gdy przypomnę sobie wyrywanie, to jeszcze ciarki chodzą mi po grzbiecie. Pozdrawiam. Maria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że są skuteczne i solidne znieczulenia, dzięki temu od dawna nie boję się dentysty

      Usuń
  4. Moje zęby mądrości też jakoś głupio urosły, z nimi to same kłopoty. Syn miał usuwane operacyjnie, przez pokręcone korzenie, masakra, bo znieczulenie przestało działać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To współczuję. Dla mnie znieczulenie to jedno z największych dobrodziejstw medycyny

      Usuń