7.05.2020

Wspominki

 To było tak dawno, już ponad 35 lat temu... A wydaje się jakbym była nadal tą małą piegowatą dziewczynką z warkoczami. Mała wiejska szkoła, piętrowy drewniany budynek, osiem klas. Przerwa, wiosenny dzień, słońce. Szkolne boisko pełne biegających dzieciaków, ale większą atrakcją jest położona za ulica ogromna łąka pełna kwitnących mleczy czyli mniszków.
Kilkanaście dziewczynek przemknęło przez tę ulicę, siadło w wysokiej zielonej trawie, zrywało kwiaty, plotło wianki. Palce ubrudzone sokiem, lepiące się. Za chwilę dzwonek na lekcję, z żalem zostawiamy uplecione wianki i biegniemy do szkoły. Kilka dni później już nie ma żółtych kwiatów, w ich miejsce pojawiły się białe kule, z których zdmuchuje się leciutki puch. Niedługo potem zaczyna kwitnąć koniczyna. Jej kwiaty nie są tak efektowne, ale na wianki również się nadają. No i nie brudzą rąk.
Kiedy to było... Piękne, niemal beztroskie lata osiemdziesiąte. Jedyne zmartwienie to odrabianie lekcji, czasem jakieś nieporozumienia z koleżankami, a właściwie częściej z kolegami, bo to głównie na linii chłopaki- dziewczyny wybuchały wszelkie awantury. Cały dorosły świat w zasadzie był poza nami, jakieś niewielkie echa kryzysu, stanu wojennego, na szczęście wieś zabita deskami prawie na końcu świata była z daleka od polityki i wielkich wydarzeń. Ważniejsze były sprawy na skalę wsi i okolicy.
Tamtej szkoły już nie ma. Przebudowana, wyremontowana, zupełnie inna. Wycięte topole rosnące przed szkołą, na szczęście został mały sosnowy lasek ze skarpą za szkolnym boiskiem. Dawno tam nie byłam i podejrzewam, że nie znalazłabym już żadnego ze swoich zapamiętanych ukochanych miejsc. Nie wiem, czy chciałabym wrócić do tamtych w sumie biednych i dość siermiężnych lat, jest mi dobrze tu i teraz. Nigdy w życiu nie podejrzewałabym, że uda mi się przebyć taką drogę, do miejsca gdzie teraz jestem, że zostanę tym, kim jestem teraz, że mój bagaż doświadczeń przeróżnych nie zmieściłby się nawet do ogromnego posażnego kufra, który stał na strychu u babci i był obiektem pożądania połowy rodziny- nie wiem gdzie jest teraz... Nie wiem co jeszcze przede mną. Być może kolejne 35 lat, wtedy będę już w dość podeszłym wieku. Ciekawe, czy w tej dalekiej przyszłości "ja" z czasu obecnego nie będę budziła już tylko uśmiechu politowania nad swoją naiwnością, nieporadnością i zamartwianiem się rzeczami mało istotnymi. Maleńki wycinek mojego życia na różnych etapach- dzieciak z przeszłości, dorosła pani z teraźniejszości i kto wie- urocza (lub nie) staruszka z przyszłości. A wszystko to pojawiło się w mojej głowie przez łąkę pełną kwitnących mniszków, którą spotykam po drodze do pracy.

2 komentarze:

  1. Aguś, będziesz przeuroczą dziewczyną (starsza pani w średnim wieku) - bo masz młodość w duszę wpisaną:)
    Ostatnio często wspominamy na blogach przeszłość, mamy może więcej czasu, sięgamy do zdjęć i robi się taka seria wspomnieniowa, barzo przyjemna, ciepła, wzruszająca. Uściski :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło się wspomina, choć czasem dziwne się wydaje, że tyle tych wspomnień już się uzbierało, że aż tyle lat już się przeżyło...

      Usuń