A weekend był bardzo przyjemny, dłuższa wycieczka rowerowa w miłym towarzystwie, obiad z dziećmi, dużo spania i relaksu. Podobno to normalne. A ja się czuję bardzo dziwnie, kiedy w weekend nie mam dyżuru, wyjazdu na szkolenie czy turniej, mnóstwa pilnych prac do zrobienia. Mogę spać do południa- dzieci ze śniadaniem obsłużą się same. Choć trochę mi wstyd, kiedy wstaję sporo później niż moje dzieciaki, ale po ostatnich nieprzespanych nocach byłam tak zmęczona, że nie dałam rady funkcjonować. W międzyczasie posłuchałam jeszcze kilku ciekawych wykładów o cukrzycy i leczeniu otyłości. Jednym z plusów obecnej sytuacji jest wiele szkoleń on- line, mogę w nich uczestniczyć nie wychodząc z domu. Choć akurat tej konferencji o cukrzycy, która miała być w Krakowie, to bardzo mi żal. Wykłady obejrzane, ale Kraków po raz kolejny mi uciekł. A to jest jedno z miejsc, które w niesamowity sposób ładują mi moje życiowe baterie.
Ale cisza przed burzą to nie tylko ta za oknem. Powolutku zbiera mi się kilka sytuacji, które również mogą zakończyć się niezłą burzą. Trochę z mojej winy, bo za długo zwlekałam z powiedzeniem kilku słów prawdy, trochę z powodów obiektywnych. Chciałabym tego uniknąć, bo miło nie będzie, oby skończyło się tylko na przejściowym obrażeniu się i niczym więcej, ale mam lekkie obawy, że może to być solidna burza, w czasie której pioruny trafią w bardzo czułe miejsca i pewne rzeczy już nigdy nie będą takie jak kiedyś. A ja tak nie lubię tych życiowych burz...Te za oknem mogę sobie oglądać z bezpiecznej odległości.
Czasem dobra burza oczyszcza atmosferę i przynosi spokój...
OdpowiedzUsuńAle to dopiero po. A w trakcie może bardzo boleć. Tego się boję
UsuńBurze przynoszą grozę, ale także ozon i świeży powiew.
OdpowiedzUsuńJedna taka burza w pracy kosztowała mnie wiele zdrowia, ale nie żałuję. Czasami trzeba zaryzykować , by mieć spokój i szacunek dla siebie samego...
Wiem, że tak jest, ale mimo wszystko...Zazwyczaj nie lubię wszelkich konfrontacji i stawianiu spraw na ostrzu noża
Usuńburza nie zastanawia się, nie waha - nadciąga jak szaleniec i już jest. Ty ją planujesz. układasz klocki, żeby wybuchnąć. więc pewnie efekt końcowy również nie jest iluzją, tylko założeniem, planem z określonym terminem realizacji.
OdpowiedzUsuńa mogłaś po prostu pogadać - na pewno już nie możesz?
Chciałabym na spokojnie, ale ta druga strona bardzo unika wszelkiego kontaktu. Niestety w pewnym momencie musi on nastąpić i wtedy może być różnie. Pewnie jak zwykle sporo odpuszczę dla świętego spokoju
Usuń