27.06.2020
Deszcz
Poranek był słoneczny i ciepły, a jako że nie sprawdzałam od jakiegoś czasu prognoz pogody, to nie spodziewałam się zmiany. W planach na dziś był fryzjer, bo jutro komunia mojego chrześniaka, a potem wyjście z chłopakami na obiad w ramach świętowania wakacji. Moja ulubiona fryzjerka zrobiła porządek na głowie i we włosach i już miałam wychodzić, kiedy zaczął kropić deszcz. Samochód miałam jakieś 150 m od zakładu, tylko parasolki nie wzięłam, więc dostałam foliowy kapturek na głowę, przecież to tylko kilka kropli. Zanim dotarłam do samochodu, byłam przemoczona do suchej nitki, na szczęście fryzura nie ucierpiała. Chwilę później rozpętała się tak gwałtowna ulewa, włącznie z gradem, że ulicą płynęła rzeka. A 10 minut później znów świeciło słońce i udało się pójść na ten obiad, bo prawdę mówiąc to zwątpiłam, widząc stan pogody. Ale za to samochód mam umyty! Przynajmniej do czegoś ten deszcz się przydał. I tak u nas zazwyczaj nawet jeśli są jakieś gwałtowne zjawiska atmosferyczne, to przechodzą gdzieś bokiem i na szczęście nie wyrządzają szkód. Aż strach czasem oglądać, co żywioł może zrobić w kilka minut. Chyba te lasy i jeziora wokół trochę nas chronią. A Wy- uważajcie na siebie i niech Was omijają wszelkie burze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Teraz deszczu i burz pod dostatkiem, nawałnice jakoś tez nas omijają, ale mokniemy codziennie. Wczoraj wracaliśmy z Poznania od syna w takiej ulewie, że nie było na drodze nic widać.
OdpowiedzUsuńJeśli w górach tak będzie, to nie wiem czy wiele pochodzimy...
No fakt, góry w deszczu to niekoniecznie przyjemne.
Usuń