16.01.2021

Bezsenność

 Ależ miałam koszmarną noc! I nie wiem dlaczego, w sumie nic takiego się nie wydarzyło. Cukier w miarę porządku, do pełni jeszcze trochę czasu, żadnych większych problemów, chyba że podświadomość coś mi chce zasugerować. Albo zbyt emocjonującą książkę przeczytałam. Ale o książce to tradycyjnie napiszę na drugim blogu.

Mati wczoraj miał praktyczną część egzaminu zawodowego, kilka dni wcześniej była teoria, poszła mu dobrze, ale już o tym chyba pisałam, że co do części praktycznej były lekkie obawy, bo poziom przygotowania ze strony nauczyciela był delikatnie mówiąc niewystarczający i nie zmieniła tego interwencja wychowawczyni. Mati jest solidny, sporo sam pracował, a chyba w związku z pandemią poziom trudności też był niższy, więc ma nadzieję, że jednak to zaliczył. Wyniki będą 31.03, więc teraz tylko czekamy. To na pewno nie spędzało mi snu z powiek. Co prawda potem Mati poszedł na urodziny dwóch kolegów i spodziewałam się, że wróci późno, ale to też nie pierwszy raz. Niezbyt podoba mi się to jego wychodzenie, ale chłopaki już wariują przez siedzenie w domu. Spotykają się w stałym gronie, starają się (podobno) zachowywać rozsądnie, ale jakaś niepewność zawsze jest. No i Mati wrócił do domu koło 4. W nocy było zimno, termometr pokazywał -16 stopni, owszem, lekko się tym niepokoiłam, bo mróz plus alkohol to kiepskie połączenie. Mati jednak twierdzi, że nie przesadzają, dotychczas nie dał mi powodów do wątpienia w te zapewnienia. Więc to też nie jest powód do bezsenności, przynajmniej nigdy wcześniej nie był.

Filip dość długo oglądał film ("Władca Pierścieni" po raz nie wiem który), ja sobie czytałam, przed północą światła zostały zgaszone i mogłam zasnąć. Ale nie szło. Przewracałam się przez godzinę, próbowałam słuchania muzyki, liczenia baranów i innych przedmiotów, starałam się spokojnie oddychać  (wdech 4 sekundy, zatrzymać oddech na 7 sekund, wydech 8 sekund). Oczy trochę piekły, więc czytanie i oglądanie odpadało. Zaczął się nieprzyjemny ból głowy. O drugiej poddałam się, zeszłam do kuchni, zagotowałam mleko, dodałam miodu i tak sobie siedziałam owinięta w koc do 3. W końcu lekko już wkurzona zasnęłam około 4.30. Chyba pierwszy raz takie coś mi się przydarzyło. Owszem, na dyżurach bywały problemy ze snem, kiedy to musiałam kilka razy wstawać i ten sen był mocno przerywany, ale w domu, w spokoju? Nie spodziewałabym się. 

Już o szóstej, a w zasadzie sporo po, moja kicia bardzo się zaniepokoiła, że jeszcze nie wstałam i miska jakoś pusta, wiec przyszła mi przypomnieć o obowiązkach opiekuna. Trącała nosem na tyle skutecznie, że zwlekłam się jak jakieś zombie i kocice zostały usatysfakcjonowane. O dziwo udało mi się spokojnie jeszcze zasnąć, spałam do 9, a potem zaczęły się telefony, więc już się obudziłam na dobre. Cały dzień odczuwam ćmiący ból głowy, ale nie czuję się śpiąca. Postanowiłam wytrzymać do wieczora, pójść spać około 21-22,. Jest szansa, że nawet jeśli obudzę się po 6 godzinach (moja norma) to bezsenność nad ranem jest nieco mniej bolesna niż wieczorem.

Być może przyczyną jest oczekiwanie na szczepionkę, podobno mam termin na poniedziałek, ale jakoś marnie to widzę. Zawsze wtedy, kiedy mam być zdrowa, to coś mi się przyplątuje, tym razem lekko drapie w gardle. Co prawda obiektywnie patrząc to raczej moje przewrażliwienie (i wydzieranie się do telefonu) niż rzeczywiście objawy chorobowe, ale kto wie? Do tego doniesienia o zawieszeniu dostaw szczepionek dla grupy 0- skoro już się zdecydowałam na szczepienie, to wolałabym tego nie przeciągać.

Paskudna kumulacja. Do tego tydzień temu wyciągnęłam w końcu dużą kołdrę, 200x220, żeby nie trzeba było martwić się o marznące boki, ale tej nocy kołdra była cała moja. Czasem dobrze przytulić się do kogoś ciepłego, zazwyczaj dzięki temu zasypiałam szybko, a tu pech, nie dało się. A więc może po prostu było tak jak na załączonym obrazku...

4 komentarze:

  1. Aga, współczuję, znam ten ból, kiedy bez konkretnego powodu nie można spać i nic nie działa. Miałam podobną noc do Twojej całkiem niedawno, tylko że ja nie mogłam pospać do 9.00, tylko do 5.00. I też nie znam przyczyny, bo nic takiego się nie działo. Od tego czasu posiłkuję się melatoniną, ale teraz nie ma już potrzeby, bo przesypiam te swoje normalne 5-6 godzin.
    Pozdrawiam serdecznie. J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w zasadzie mój pierwszy aż tak bolesny raz. Melatonina pod ręką jest, ale jakoś nie bardzo działa, a nic silniejszego nie chcę , bo jednak w nocy muszę choć raz cukier sprawdzić

      Usuń
  2. Dużo osób ma coraz większy problem z bezsennością.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest racja i to nawet coraz młodszych. Warto by najpierw poszukać przyczyny jeśli taki stan długo się utrzymuje. Nawet nie będzie złym pomysłem udanie się do specjalisty. Ja na takich godnych polecenia to w https://psychomedic.pl/ trafiłam. Ta poradnia działa przez siedem dni w tygodniu nawet, co też jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Można się umówić online lub telefonicznie. Tam wiedzą jak sobie radzić z bezsennością.

    OdpowiedzUsuń