10.02.2021

Koty

 Miało być dziś coś zupełnie innego, ale popatrzyłam na moje kocice i zrobiło mi się tak miło i nieco śmiesznie... 


Koty lubią ciepło, nieraz mi to udowodniły, wylegując się w pełnym słońcu na rozgrzanych płytkach balkonowej podłogi, ale tutaj Cola chyba już lekko przesadziła. Kaloryfer odkręcony na maxa, a ona leży tak od kilku godzin, nie boi się oparzeń? Choć w sumie ma już prawie 12 lat, nie jest to wiek bardzo podeszły, ale widocznie ciepło jest jej potrzebne. Poza tym- że też jej tak wygodnie? W połowie wisi w powietrzu, tylna połowa leży na stole, a głowa na kaloryferze niemal wciśnięta pod parapet


Z kolei Cake jak zwykle okupuje róg mojego łóżka. Zajmuje sporo miejsca, bo jest to duży kawałek kota, uwielbia jeść i rośnie na potęgę.  Wkrótce pewnie będzie trzeba zacząć ją odchudzać, jak tak dalej pójdzie. Na noc pewnie przeniesie się do Filipa, najczęściej właśnie z nim śpi. Ma 7 lat, jest znacznie mniej żywiołowa od Coli, mniej się też przytula, ale jak ma ochotę, to potrafi dopominać się głasków i miziania. Na noc pewnie przeniesie się do Filipa, najczęściej właśnie z nim śpi. Kiedy byłam chora, obie kocice przytulały się do mnie. Teraz Cola noce zazwyczaj spędza u Mateusza. Jeśli drzwi do pokoju są zamknięte, skacze na klamkę aż do skutku.

Takie są te moje koteczki. Czasem rozrabiają, psocą, ale są kochane, mimo że bardzo niezależne. Filip czasem wspomina o jeszcze jednym kocie, ale wątpię, żeby te dwie damy zaakceptowały kolejnego lokatora. Kiedy Kuba przychodzi ze swoim "dzieciaczkiem", to walczą na całego, zazdrośnice. Ale przynajmniej dzięki kotom nie chce mi się patrzeć na to co wyrabia się ze światem wokół. A nie dzieje się przecież dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz