26.04.2021

Zdrowotnie

 COVID za nami, częściowo. Póki co z rodziny nie przechorowała moja najmłodsza siostra i brat z rodziną. Siostra na pewno nie, sprawdziła sobie przeciwciała i mimo że jej mąż chorował, to jej się nie trafiło, dzieciaki jeszcze małe, 4 i 8 lat, więc one tak jakby mają mniejsze ryzyko. Siostra nauczycielka, mogłaby się zaszczepić, ale z niejasnych powodów nie chce. Jej wybór. Brat nie chorował, bratowa się zaszczepiła (też oświata, logopeda w przedszkolu). Sprawę ewentualnego chorowania lub nie rozpatruję pod kątem możliwości spotkania rodzinnego z okazji pięćdziesiątej rocznicy ślubu rodziców, przypada  w lipcu i miło byłoby się wtedy zobaczyć ze wszystkimi.

W mojej odnóżce rodziny Kuba i jego żona oficjalnie nie chorowali, a nie chce im się wydawać kasy na przeciwciała. Nieoficjalnie mogli przejść bardzo bezobjawowo, bo był moment, kiedy to przez pół dnia jedno i drugie kiepsko się czuli, ale szybko minęło i teraz nie wiadomo. Za to całkowitym ewenementem jest Filip. Siedział przecież z nami w domu, nie przesadzałam z izolowaniem się całkowitym, tym bardziej, że i tak chłopaki sporo czasu spędzali razem. Nawet była chwilowa burza, kiedy to Filip napił się wody bezpośrednio z butelki Matiego. A Mati przez dwa dni gorączkował i stracił węch. Testu nie chciał, bo i tak był przecież w tym czasie na kwarantannie. I Mati ma przeciwciała 3x wyższe niż ja. Filip ma ujemne czyli nie chorował. Nie wiem jak do tego podejść. Gdyby miał już za sobą COVID, to mniej bym się o niego bała. Do szczepionki jest za młody, a coraz to nowe mutacje niemal gwarantują, że w końcu złapie którąś wersję. Przy cukrzycy może być przecież różnie... A nie da się cały czas izolować, chce się czasem spotkać z kolegami, być może pójdzie do szkoły, poza tym mimo wszelkiej ostrożności my też możemy coś przynieść do domu.

Na razie to Mati przynosi do domu kleszcze. Łazi sobie po lasach i łąkach, a one go lubią. Co gorsza po powrocie do domu zmienia ubrania, bierze prysznic, wszystko idzie do prania, a te paskudztwa i tak się gdzieś schowają. Najczęściej znajduje je na drugi dzień. Kleszczy nie cierpię, boję się chorób przez nie przenoszonych, więc zaszczepiłam Matiego od kleszczowego zapalenia mózgu i opon. Nawet chętnie się zgodził, chyba czuje powagę sytuacji. Na grypę i COVID szczepić się nie chce. Na boreliozę szczepionki nie ma, ale przynajmniej w razie podejrzeń łatwiej coś z tym zrobić. A jeśli chodzi o te paskudztwa- to nie tylko nas atakują. Nasza nie wychodząca kocica ostatnio po raz drugi miała kleszcza. Prawdopodobnie takiego przyniesionego. Futro ma gęste, wyciąganie było niełatwe.

Obecnie zbliża się pełnia. Oraz wizyta u diabetologa. Przy okazji badania przeciwciał zrobiłam Filipowi poziom hemoglobiny glikowanej. Aż mnie zaskoczyło. Prognozowany poziom z systemu monitorującego wychodził nam około 6-6,1%, co uważałam za niesamowity sukces, zwłaszcza przy czasie w zakresie docelowym >80%. Tymczasem konkretny wynik z laboratorium to 5,87%. Jestem zaskoczona, ale i przeszczęśliwa. Norma dla osób zdrowych jest do 5,9%, więc mimo wszelkich skoków cukru powyżej 200, a nawet rekordów- rekordów (coś ponad 500 jak się nie podało insuliny na solidny posiłek), to moje kombinowanie, pilnowanie, kontrolowanie i zrzędzenie jakieś efekty daje. Choć Filip sporo spraw ogarnia na szczęście sam. No i technika, dzięki niej jest łatwiej. Czasem zawodzi, ale nie wyobrażam sobie życia bez urządzeń wspomagających. Naprawdę jest łatwiej. We wtorek wizyta w poradni diabetologicznej. Znów będą pochwały. Oczywiście zawsze chciałoby się jeszcze lepiej, a najlepiej zupełnie bez choroby, ale cóż, mamy co mamy. Trzeba wyciągnąć wszelkie możliwe pozytywy z tej sytuacji. Tylko odrobinkę niepokoju we mnie siedzi, bo kiedy już się wszystko jako- tako układa, człowiek traci czujność, a wtedy los potrafi dokopać. Nieraz tak było.


A tu jeszcze pełnia się zbliża, a ona też lubi namieszać, kiedyś tłumaczyłam, że może to dziwne, ale na własnej cukrzycy mojego dziecka niejednokrotnie doświadczyłam wpływu księżyca. Cóż z tego, że tak ładnie wygląda, skoro miesza jak szalony? I nie daje spać po ludzku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz